piątek, 6 września 2013

A może zostanę biegaczką?

Zaczęła się szkoła, więc Jillian poszła w odstawkę. Nie, nie dlatego, że mi się nie chciało. Zwyczajnie nie mam gdzie ćwiczyć, bo mieszkam w internacie. Powiecie, że to żadna przeszkoda. Cóż, ja nie mogę przeszkadzać współlokatorką podskakując, tupiąc, sapiąc przez pół godziny dziennie, szczególnie, że dwie z nich to maturzystki. Jakoś koło wtorku stwierdziłam, że idę biegać. Wzięłam ze sobą koleżankę ( a właściwie ją zmusiłam ) i poszłyśmy nad Wisłę. I w tym momencie przekonałam się, że jednak wolę biegać sama.

Dlatego też dzisiaj, pomimo zmęczenia całym tygodniem, poszłam o 18:30 biegać. 10 minutowa rozgrzewka i już pędziłam. To była spontaniczna decyzja. Po prostu wyszłam z domu, musiałam coś zrobić! I wiecie co? Przebiegłam jakieś 3,5 km! Ciężko mi to zmierzyć, bo mapa google nie chce ze mną współpracować. Ale co najważniejsze, przez większość czasu miałam uśmiech na twarzy. Szczególnie kiedy złapała mnie kolka i ledwo szłam! Faktycznie, miałam czas na wiele przemyśleń. Genialna sprawa. Mieszkam w małym miasteczku więc sporo osób mi się przyglądało. Kiedy przebiegałam koło kościółka, widziałam sporą grupkę gimnazjalistów ( pierwszy piątek ) ale też kilka znajomych twarzy. Gapili się ( bo jak inaczej to nazwać? ), ale no... niech patrzą! Za jakieś dwa miesiące będę miała to gdzieś. Byli też tacy którzy mnie dopingowali. Jechał jakiś pan koło 50 - 60 na rowerze i coś do mnie mówił uśmiechając się serdecznie. Nie słyszałam do końca co mówił, bo miałam słuchawki, ale chyba miał dobre intencje.

Ogólnie reakcja na dziewczynę biegającą ze słuchawkami po mieście w legginsach i obcisłej bluzce wywołuje nie lada sensację. Jutro pójdę pobiegać, ale za to niedziela to czas odpoczynku, szczególnie, że od początku sierpnia boli mnie łydka i trochę kolano. Poniżej kilka piosenek, których dzisiaj słuchałam.

Czego Wy słuchacie podczas treningów? Jakie są reakcje ludzi? Piszcie koniecznie jeżeli to czytacie! ;)





wtorek, 20 sierpnia 2013

{ 7 } 30 day shred - level 1 - day 3

Mam kryzys. Powiecie, że to za wcześnie na kryzysy, przecież to 3 dzień! Cóż, to 3 dzień ćwiczeń z Jillian, wcześniej próbowałam z Ewą Chodakowską, ale niestety szybko się znudziłam. Nie, nie mam nic do Ewki, dalej jest dla mnie ogromną inspiracją i motywacją do działania. Chętnie śledzę jej aktywność na fejsie i podziwiam efekt dziewczyn, które z nią ćwiczyły. Dzisiaj chyba zbyt późno wzięłam się za ćwiczenia. Jest już po północy ( cholera! ) i po prostu jestem zmęczona po ciężkim dniu. Niecałe 10 minut przed końcem stwierdziłam, że już nie dam rady, nie mam siły. Nie żeby jakoś mega męczące były te ćwiczenia, to przez jakiś dziwny dzień!

Z dietą też kiepsko. Zjadłam na śniadanie musli z mlekiem i nektarynkę. Zaczęło się dobrze, później było już tylko gorzej. Zjadłam paczkę czipsów, później nektarynkę, długo nic i dopiero kolację ( dwie kanapki z ciemnego pieczywa z masłem, szynką i mozzarellą ). Przegapiłyśmy z mamą obydwie obiad. Masakra jakaś. Może stąd ten brak sił? Za mało zjadłam! ( czipsy mogłam zastąpić czymś wartościowym... )

PORAŻKA NA CAŁEJ LINII ! ! !

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

{ 6 } 30 day shred - level 1 - dzień 2

Już drugi dzień ćwiczeń z Jillian za mną. Daje wycisk a ja o dziwo chcę więcej i więcej! Najbardziej mnie martwi to, że pod koniec drugiego lvl'u będę już w internacie, a nie wiem jak znajdę tam czas i miejsce na ćwiczenia. No nic... Najwyżej poprzeszkadzam współlokatorkom ;) Może mnie nie zabiją.

Powiesiłam sobie na tablicy korkowej w pokoju kartkę na której zapisuję moje postępy w ćwiczeniach. Jutro postaram się ogarnąć całą tablicę, przyczepić kartki z różnymi ciekawymi wyzwaniami i motywacjami. Kto wie, może Wam ją pokażę ;)

piątek, 16 sierpnia 2013

{ 5 } Raz tak, a raz tak.

Czasami idzie mi lepiej, a czasami tak. Nie wiem czy to normalne. Na pewno nie jest dobre. Jedno jest pewne, za każdym razem kiedy zaczynam mam chęci. Tylko co zrobić żeby one nie mijały? Będę próbować do skutku. Dzisiaj zaliczyłam pierwszy ( kolejny ) raz z Jillian. Kiedy ćwiczę nienawidzę jej, ale wiem, że w tym szaleństwie jest metoda. Nogi trzęsą mi się jak galareta, chociaż trening nie był aż tak męczący... Jedno czego nie zrobię to pompki. Nawet te babskie mi nie wychodzą! Masakra!

Jutro rano wstaję biegać. Zobaczymy jak mi to wyjdzie. 
Trzymajcie za mnie kciuki!


środa, 14 sierpnia 2013

{ 4 } Dwa miesiące później.

Coś kiepsko u mnie z motywacją do pisania, wiem. Jednak trochę się u mnie pozmieniało. Mama poszła do dietetyka i siłą rzeczy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy musiałam się trochę zmienić. Zmieniłam nawyki żywieniowe ( w sumie dalej próbuję je zmieniać ), wprowadziłam trochę ruchu, choć nieregularnego... W efekcie jestem o ok. 6 kg mniejsza. ;) Wiem, może to nie jest zbyt dużo, ale dla mnie to ogromna radość kiedy widzę, że moje ulubione spodnie, które do niedawna były ciut przyciasne, robią się luźne i ze mnie zlatują. Ahhh... Wspaniałe uczucie! Od teraz będę regularnie dodawała posty, może dzięki temu będzie mi łatwiej.

weheartit.com

sobota, 1 czerwca 2013

{ 3 } Pół roku później...

Jak widać jeszcze nic mi się nie udało. Ale właśnie... jeszcze. Ważę... no dalej sporo, o ile nie więcej. Jednak spróbuję jeszcze raz. Na początku maja udało mi się ćwiczyć przez cały tydzień razem z Chodakowską, a właściwie jej płytami. I powiem szczerze : UCZUCIE BYŁO NIESAMOWITE. Nie dość, że z dnia na dzień czułam się silniejsza to byłam pełna energii! Niestety później trzeba było wrócić do internatu, gdzie nie ma ani miejsca ani czasu na ćwiczenia. Znalazłam jednak rozwiązanie. Zacznę biegać a w weekend będę pracowała nad wzmocnieniem "mięśni". O ile takowe gdzieś jeszcze mam ;) Mój cel to nie kilogramy a po prostu lepsze samopoczucie. Mam dość tego, że nikomu się nie podobam, a szczególnie sobie. A żeby potwierdzić swoje słowa, jutro kupię buty!

piątek, 11 stycznia 2013

{ 2 } Jak się zmotywować?

Kurcze. Muszę coś w końcu zrobić! Ja się po prostu nie czuję dobrze w takim stanie... W poniedziałek kupię buty do biegania i zacznę już biegać. I koniec gadania! A dzisiaj trochę inspiracji. ;)



niedziela, 6 stycznia 2013

{ 1 } Początki zawsze są trudne.

Witajcie! Właśnie usunęłam wszystkie posty. Mam sentyment do adresu bloga, a jego temat bardzo się zmieni. Już od kilku lat z podziwem i lekką zazdrością oglądam blogi szafiarskie. Dziewczyny mają świetny gust, są piękne i mają coś czego nie mam a bardzo bym chciała. Mają świetną figurę. Odkąd pamiętam jestem odrobinę większa niż moje koleżanki. Jednak dzisiaj powiedziałam sobie : "Koniec użalania się nad sobą! Czas na zmiany". Waga wskazała 70 kg a ja załamałam się. Uznałam, że taka internetowa forma pamiętnika bardzo mi pomoże, głównie jeżeli chodzi o motywację. Jeżeli macie dla mnie rady z chęcią je przeczytam ;).