wtorek, 20 sierpnia 2013

{ 7 } 30 day shred - level 1 - day 3

Mam kryzys. Powiecie, że to za wcześnie na kryzysy, przecież to 3 dzień! Cóż, to 3 dzień ćwiczeń z Jillian, wcześniej próbowałam z Ewą Chodakowską, ale niestety szybko się znudziłam. Nie, nie mam nic do Ewki, dalej jest dla mnie ogromną inspiracją i motywacją do działania. Chętnie śledzę jej aktywność na fejsie i podziwiam efekt dziewczyn, które z nią ćwiczyły. Dzisiaj chyba zbyt późno wzięłam się za ćwiczenia. Jest już po północy ( cholera! ) i po prostu jestem zmęczona po ciężkim dniu. Niecałe 10 minut przed końcem stwierdziłam, że już nie dam rady, nie mam siły. Nie żeby jakoś mega męczące były te ćwiczenia, to przez jakiś dziwny dzień!

Z dietą też kiepsko. Zjadłam na śniadanie musli z mlekiem i nektarynkę. Zaczęło się dobrze, później było już tylko gorzej. Zjadłam paczkę czipsów, później nektarynkę, długo nic i dopiero kolację ( dwie kanapki z ciemnego pieczywa z masłem, szynką i mozzarellą ). Przegapiłyśmy z mamą obydwie obiad. Masakra jakaś. Może stąd ten brak sił? Za mało zjadłam! ( czipsy mogłam zastąpić czymś wartościowym... )

PORAŻKA NA CAŁEJ LINII ! ! !

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

{ 6 } 30 day shred - level 1 - dzień 2

Już drugi dzień ćwiczeń z Jillian za mną. Daje wycisk a ja o dziwo chcę więcej i więcej! Najbardziej mnie martwi to, że pod koniec drugiego lvl'u będę już w internacie, a nie wiem jak znajdę tam czas i miejsce na ćwiczenia. No nic... Najwyżej poprzeszkadzam współlokatorkom ;) Może mnie nie zabiją.

Powiesiłam sobie na tablicy korkowej w pokoju kartkę na której zapisuję moje postępy w ćwiczeniach. Jutro postaram się ogarnąć całą tablicę, przyczepić kartki z różnymi ciekawymi wyzwaniami i motywacjami. Kto wie, może Wam ją pokażę ;)

piątek, 16 sierpnia 2013

{ 5 } Raz tak, a raz tak.

Czasami idzie mi lepiej, a czasami tak. Nie wiem czy to normalne. Na pewno nie jest dobre. Jedno jest pewne, za każdym razem kiedy zaczynam mam chęci. Tylko co zrobić żeby one nie mijały? Będę próbować do skutku. Dzisiaj zaliczyłam pierwszy ( kolejny ) raz z Jillian. Kiedy ćwiczę nienawidzę jej, ale wiem, że w tym szaleństwie jest metoda. Nogi trzęsą mi się jak galareta, chociaż trening nie był aż tak męczący... Jedno czego nie zrobię to pompki. Nawet te babskie mi nie wychodzą! Masakra!

Jutro rano wstaję biegać. Zobaczymy jak mi to wyjdzie. 
Trzymajcie za mnie kciuki!


środa, 14 sierpnia 2013

{ 4 } Dwa miesiące później.

Coś kiepsko u mnie z motywacją do pisania, wiem. Jednak trochę się u mnie pozmieniało. Mama poszła do dietetyka i siłą rzeczy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy musiałam się trochę zmienić. Zmieniłam nawyki żywieniowe ( w sumie dalej próbuję je zmieniać ), wprowadziłam trochę ruchu, choć nieregularnego... W efekcie jestem o ok. 6 kg mniejsza. ;) Wiem, może to nie jest zbyt dużo, ale dla mnie to ogromna radość kiedy widzę, że moje ulubione spodnie, które do niedawna były ciut przyciasne, robią się luźne i ze mnie zlatują. Ahhh... Wspaniałe uczucie! Od teraz będę regularnie dodawała posty, może dzięki temu będzie mi łatwiej.

weheartit.com