poniedziałek, 3 lutego 2014

Mini trening i spełniona obietnica w 99%.

Wczoraj złożyłam obietnicę przede wszystkim sobie. Napisałam, że w końcu biorę się za siebie. Jak mi poszło? Całkiem nieźle. Zgrzeszyłam dwa razy. Zjadłam dwa cukierki. Ale hej! To i tak nie jest źle. Kiedy byłyśmy z mamą na zakupach, powiedziała mi, żebym ją zmusiła jakoś do ćwiczenia. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam! Jeżeli chodzi o bieganie, to wolę samotność, ale przy innych ćwiczeniach wolę jednak towarzystwo. Dotarłyśmy do 20 minuty Skalpela Ewy Chodakowskiej. Mama poczuła się kiepsko, więc przerwałyśmy. Nie ma co się dziwić, w końcu niewiele się rusza. Ale i tak jestem z niej niesamowicie dumna! Zrobiłam Wam zdjęcia tego co jadłam. Brakuje tu tylko kolacji i tych grzeszków ;). Dalej będę pracowała. Trzymajcie kciuki!

 Owsianka na mleku z jogurtem  ( owsianka nie wyszła, złe płatki ;) ) i świeżo wyciskanym sokiem z pomarańczy
Pierś z kurczaka, pełnoziarnisty makaron, mieszanka sałat

1 komentarz:

  1. Koszmarnie chcę mi sie piersi z kurczaka. Od dłuższego czasu za mną chodzi i chyba w końcu będę musiała ją sobie zrobić!

    Pozdrawiam i zapraszam na Mówiąc Słowami

    OdpowiedzUsuń